Cześć tu Kryśka. Chciałabym was poinformować, że do 19 lipca nie pojawi się na blogu rozdział Jadźki ponieważ, jest ona w tym momencie na wakacjach i nie ma dostępu do internetu.
Mam nadzieję, że wytrwacie i zajrzycie do nas wtedy.
Pozdrawiam Krystyna .;)
Tell me you don't want my kiss
poniedziałek, 9 lipca 2012
niedziela, 8 lipca 2012
Czwórka
Po przeczytaniu tego artykułu oboje spojrzeliśmy na siebie i przez chwilę nikt się nie odzywał. Nawet wkurzająca mucha, która cały czas bzyczała, umilkła. Jedno wyjście, a brukowce dopisują całą historię. Spojrzałam ponownie na Zayna, jego mina nie wyglądała na zabawną, ani na nieszczęśliwą, nie mogłam go rozgryźć. Gdy Zayn już miał coś powiedzieć, do pokoju wpadła reszta. Dosłownie wpadła.
- No to gramy, już .? - spytał Harry, podrzucając piłkę do góry
- Tak, pewnie. Ale lepiej zobaczcie to. - Malik wskazał ręką na ekran,a reszta podeszła do niego bliżej. Po ich minach można wyczytać tyle, że są tak samo zszokowani jak my.
- Zayn, musisz podczas kolejnego wywiadu, wydać sprostowanie tej plotki i będzie po problemie - zaproponował Louis
- Tak zrobię, ale gorzej z Perrie, nie wiem czy mi uwierzy.
- Jeśli kocha to uwierzy - zaśmiał się Tomlinson, a Zayn obrzucił go morderczym spojrzeniem
- Mógłbyś choć przez chwilę być poważny .? - spytał go Liam, a ten chwilę się zastanowił i pokręcił przecząco głową.
- Nie zamartwiajmy się już, idziemy grać. - Wygnałam całe towarzystwo z pokoju i poszliśmy do hotelowej sali. Była ogromno.
- Hmm. Arianna, mam pytanie .?
- Tak, Harry.?
- Ty zamierzasz grać z nami w piłkę.?
- Tak, a co .?
- Nie, nic. Ale na pewno chcesz.?
- Dobra, Harry nie owijaj w bawełnę. - ponagliłam go
- No dobrze. To umiesz grać czy nie , bo w końcu jesteś dziewczyną . - wypowiedział to tak szybko, a ja zaczęłam się śmiać
- Dobrze zauważyłeś, jestem dziewczyną. Ale cię zaskoczę, umiem grać. - Harry bez odpowiedzi odszedł, a po chwili nastąpiło wybieranie drużyn.
- Wybierać będzie Zayn i Louis . - zarządził Liam i zaczęło się wybieranie.
- Więc tak, wybieram Harr'ego - powiedział Lou
- Ja Nialla - tym razem Zayn
- Ja Liama - wybrał go Louis i zostałam tylko ja i widać było, że Zaynowi to nie na rękę, mieć dziewczynę w drużynie, ale jeszcze nie wiedział co go czeka.
- Arianna idzie do was - zaśmiał się Lou, a Zayn markotnie się uśmiechnął, zaczęliśmy grać. Początkowo nikt nie strzelił, ale po chwili dostałam piłkę i strzeliłam gola, Louisowi , który stał na bramce. Tłumaczyli to jako jednorazowy fart, ale po pięciu kolejnych golach, poddali się. Patrzyli się na mnie jak na dziwoląga, a ja stałam i tylko się z nich śmiałam.
- Ty, dziewczyna, piłka, gol - Louis, chyba głośno myślał
- Dobrze kombinujesz. - zaśmiałam się
- Arianna, skąd ty tak umiesz grać.? - spytał Harry
- Grało się tu i tam. A tak naprawdę kiedyś się strasznie fascynowałam piłką i byłam w damskiej drużynie. - w skrócie opowiedziałam im moją historię, a oni patrzyli się na mnie z rozdziawionymi buziami - No co, dziewczyny z piłką nie widzieliście.? - spytałam, a oni pokiwali przecząco głową.
- No dobra, nie ważne. Zbieramy się do pokoju, na kolację. - tak jak Liam powiedział, zrobiliśmy. W windzie słyszałam jeszcze marudzenie Louisa "ta dziewczyna mnie zaskakuje". Po kolacji, chłopcom było mało piłki i chcieli dogrywki w Fifie. Bez problemu się zgodziłam i znów ich ograłam. Ich miny były bezcenne.
- Ja chce taką żonę - rozmarzył się Harry
- To sobie taką znajdź
- Utrudniasz - zaśmiał się Harry
- Zapomniałam ! - krzyknęłam
- Czego .?
- No spakować się, przecież jutro wylatujemy - zaczęłam panikować, godzina dwudziesta, samolot rano a ja nie jestem spakowana
- A mi się przypomniało, że chyba też nie jestem - powiedział Harry i pobiegł do swojego pokoju, ja zrobiłam tak samo. Pakowanie to coś czego nie lubię. Wkładasz wszystko a i tak zamknąć się nie chcę. Ale wyjątkowo dzisiaj mi się udało. Zostawiłam sobie ciuchy na wylot i kosmetyki. A resztę spakowałam. Wyrobiłam się w dwie godziny. Szczęśliwa, że jestem już spakowana, zeszłam na dół. Harry'ego nie było.
- Tamten się chyba w walizce, zgubił - zaśmiał się Lou, poszłam sprawdzić, czy Loczek jeszcze żyje. Weszłam , a tam masa ciuchów latała po całym pokoju, a po środku tego wszystkiego stał Harry i na wszystko spokojnie patrzył.
- Hmm. Harry , może ci pomóc, bo coś ci to długo zajmuje
- Jeśli byś mogła - zaczęłam składać jego ubrania, on ma ich więcej niż ja! Pakowaliśmy przez trzy godziny, zmęczeni zeszliśmy do reszty.
- Wracają jak z jakieś wojny.
- Bo tak jest - ułożyłam się na kanapie i chciałam, odpocząć, ale Louis przysiadł i zaczął marudzić.
- Ale Arianna, będziesz dzwonić codziennie, bo będę się martwił.
- Ale nie trzeba, nic mi nie będzie.
- Nie o ciebie, będę się martwił tylko o Harry'ego - popatrzyłam na niego urażona ale za chwilę zaczęłam się śmiać. Nie wyobrażam sobie tego całego wyjazdu, ale kto wie co się wydarzy.
To ja Krycha. Długo nie dodawałam rozdziału, bo kompletnie nie miałam pomysłu, ale dzisiaj nagłe pozytywne olśnienie. Liczę, że się wam spodoba i opinie wyrazicie w komentarzach .;) Następny rozdział należy do Jadźki. ;)
Chciałabym również zaprosić was na te blogi.
KLIK
KLIK
KLIK
KLIK
- No to gramy, już .? - spytał Harry, podrzucając piłkę do góry
- Tak, pewnie. Ale lepiej zobaczcie to. - Malik wskazał ręką na ekran,a reszta podeszła do niego bliżej. Po ich minach można wyczytać tyle, że są tak samo zszokowani jak my.
- Zayn, musisz podczas kolejnego wywiadu, wydać sprostowanie tej plotki i będzie po problemie - zaproponował Louis
- Tak zrobię, ale gorzej z Perrie, nie wiem czy mi uwierzy.
- Jeśli kocha to uwierzy - zaśmiał się Tomlinson, a Zayn obrzucił go morderczym spojrzeniem
- Mógłbyś choć przez chwilę być poważny .? - spytał go Liam, a ten chwilę się zastanowił i pokręcił przecząco głową.
- Nie zamartwiajmy się już, idziemy grać. - Wygnałam całe towarzystwo z pokoju i poszliśmy do hotelowej sali. Była ogromno.
- Hmm. Arianna, mam pytanie .?
- Tak, Harry.?
- Ty zamierzasz grać z nami w piłkę.?
- Tak, a co .?
- Nie, nic. Ale na pewno chcesz.?
- Dobra, Harry nie owijaj w bawełnę. - ponagliłam go
- No dobrze. To umiesz grać czy nie , bo w końcu jesteś dziewczyną . - wypowiedział to tak szybko, a ja zaczęłam się śmiać
- Dobrze zauważyłeś, jestem dziewczyną. Ale cię zaskoczę, umiem grać. - Harry bez odpowiedzi odszedł, a po chwili nastąpiło wybieranie drużyn.
- Wybierać będzie Zayn i Louis . - zarządził Liam i zaczęło się wybieranie.
- Więc tak, wybieram Harr'ego - powiedział Lou
- Ja Nialla - tym razem Zayn
- Ja Liama - wybrał go Louis i zostałam tylko ja i widać było, że Zaynowi to nie na rękę, mieć dziewczynę w drużynie, ale jeszcze nie wiedział co go czeka.
- Arianna idzie do was - zaśmiał się Lou, a Zayn markotnie się uśmiechnął, zaczęliśmy grać. Początkowo nikt nie strzelił, ale po chwili dostałam piłkę i strzeliłam gola, Louisowi , który stał na bramce. Tłumaczyli to jako jednorazowy fart, ale po pięciu kolejnych golach, poddali się. Patrzyli się na mnie jak na dziwoląga, a ja stałam i tylko się z nich śmiałam.
- Ty, dziewczyna, piłka, gol - Louis, chyba głośno myślał
- Dobrze kombinujesz. - zaśmiałam się
- Arianna, skąd ty tak umiesz grać.? - spytał Harry
- Grało się tu i tam. A tak naprawdę kiedyś się strasznie fascynowałam piłką i byłam w damskiej drużynie. - w skrócie opowiedziałam im moją historię, a oni patrzyli się na mnie z rozdziawionymi buziami - No co, dziewczyny z piłką nie widzieliście.? - spytałam, a oni pokiwali przecząco głową.
- No dobra, nie ważne. Zbieramy się do pokoju, na kolację. - tak jak Liam powiedział, zrobiliśmy. W windzie słyszałam jeszcze marudzenie Louisa "ta dziewczyna mnie zaskakuje". Po kolacji, chłopcom było mało piłki i chcieli dogrywki w Fifie. Bez problemu się zgodziłam i znów ich ograłam. Ich miny były bezcenne.
- Ja chce taką żonę - rozmarzył się Harry
- To sobie taką znajdź
- Utrudniasz - zaśmiał się Harry
- Zapomniałam ! - krzyknęłam
- Czego .?
- No spakować się, przecież jutro wylatujemy - zaczęłam panikować, godzina dwudziesta, samolot rano a ja nie jestem spakowana
- A mi się przypomniało, że chyba też nie jestem - powiedział Harry i pobiegł do swojego pokoju, ja zrobiłam tak samo. Pakowanie to coś czego nie lubię. Wkładasz wszystko a i tak zamknąć się nie chcę. Ale wyjątkowo dzisiaj mi się udało. Zostawiłam sobie ciuchy na wylot i kosmetyki. A resztę spakowałam. Wyrobiłam się w dwie godziny. Szczęśliwa, że jestem już spakowana, zeszłam na dół. Harry'ego nie było.
- Tamten się chyba w walizce, zgubił - zaśmiał się Lou, poszłam sprawdzić, czy Loczek jeszcze żyje. Weszłam , a tam masa ciuchów latała po całym pokoju, a po środku tego wszystkiego stał Harry i na wszystko spokojnie patrzył.
- Hmm. Harry , może ci pomóc, bo coś ci to długo zajmuje
- Jeśli byś mogła - zaczęłam składać jego ubrania, on ma ich więcej niż ja! Pakowaliśmy przez trzy godziny, zmęczeni zeszliśmy do reszty.
- Wracają jak z jakieś wojny.
- Bo tak jest - ułożyłam się na kanapie i chciałam, odpocząć, ale Louis przysiadł i zaczął marudzić.
- Ale Arianna, będziesz dzwonić codziennie, bo będę się martwił.
- Ale nie trzeba, nic mi nie będzie.
- Nie o ciebie, będę się martwił tylko o Harry'ego - popatrzyłam na niego urażona ale za chwilę zaczęłam się śmiać. Nie wyobrażam sobie tego całego wyjazdu, ale kto wie co się wydarzy.
To ja Krycha. Długo nie dodawałam rozdziału, bo kompletnie nie miałam pomysłu, ale dzisiaj nagłe pozytywne olśnienie. Liczę, że się wam spodoba i opinie wyrazicie w komentarzach .;) Następny rozdział należy do Jadźki. ;)
Chciałabym również zaprosić was na te blogi.
KLIK
KLIK
KLIK
KLIK
poniedziałek, 2 lipca 2012
Trójka
-Chłopcy dziś rano podjeli decyzje o powrocie do domu na kilka dni.
-Serio? Dziś rano?- zapytałam sarkastycznie - i co ja mam teraz ze sobą zrobić ? Do Ciebie nie pojade, bo twoja żona mnie nienawidzi.
-Zdaje sobie z tego sprawe. Dlatego ... Harry się tobą zajmie.
-Słucham? - popatrzyłam raz na wujka, raz na Harrego, który szczerzył się do mnie - nie ma mowy. Zostane tutaj.
-Nie zgadzam się. Wiem że może to nie być dla Ciebie komfortowa sytuacja, ale pani Styles zgodziła się.
-Proszę Cię, pojedź ze mną. Mojej siostry nie ma, będziesz tylko ty, ja, mama i mój ojczym. - wtrącił się do rozmowy Hazza i zrobił maślane oczka. - obiecuje że nic Ci się nie stanie.
-Dobrze, zgoda. A na jak długo? - spytałam z lekkim usmieszkiem
-Tylko tydzień, potem wrócimy do USA
-W porządku, kiedy wylatujemy?
-Jutro z rana.
-Ok, ok. Niech będzie. - wstałam i poklepałam Harrego po plecach. Poszłam do swojego hotelowego pokoju i odszukałam swoją książkę. Usiadłam wygodnie na łóżku i wzięłam się za czytanie lektruy, której wczoraj niedokończyłam.
-Mogę? - zapytał Zayn, stojąc już w moim pokoju.
-Już wszedłeś,to po co pytasz. - zaśmiałam się - siadaj - wskazałam miejsce obok siebie, a chłopak posłusznie usiadł - co tam słychać?
-Nie narzekam, a u Ciebie? Jesteś zła że będziesz musiała spać u Harrego?
-Nie jestem, trudno. Właściwie to czemu wracacie do domu?
-Tęsknimi za rodzinami i postanowiliśmy ich odwiedzić.
-Ah no tak, czytałam gdzieś że jesteście bardzo ..rodzinni.
-Wierzysz we wszystko co czytasz?
-Nie, ale to chyba akurat prawda.
-Prawda. Arianna, mógłbym Cię prosić o rade?
-O, Zayn Malik będzie mnie prosił o rade. Słucham.
-Bo, jutro wracamy do domu i chciałem coś kupić swojej dziewczynie. Tylko że jak pytam chłopców to każdy z nim proponuje jakieś swoje dziwactwa, więc pomyślałem że zapytam Ciebie.
-Hm, miło z Twojej strony, a co Twoja dziewczyna lubi ?
-Wiesz takie...jakieś błyskotki, te ...bransoletki, kolczyki itp.
-To masz ułatwione zadanie. Podjedź do jakiegoś jubilera i jej cos wybierz proste.
-Bardzo proste. Pojedź ze mną.
-Wujek mówił że mam z wami nie wychodzić.
-To jakoś Cię przemycimy, tylko prosze pojedź ze mną.
-Zayn, ale ja nie mam w czym Ci pomóc, ty przecież wiesz co i jak.
-Nieprawda. Pojedziesz? - nalegał
-Pojade, ale jak wujek będzie się czepiał to Ciebie, jasne?
-Jasne. Dzięki , bądź gotowa za 15 minut. - pocałował mnie w policzek i wybiegł z pokoju. Podeszłam do torby z ubraniami i próbowałam znaleźć coś co nada się, na wyjście z kimś takim jak Zayn Malik. Chociaż to zwyczajna wędrówka do sklepu, musiałam jakoś wyglądać. Powyciągałam kilka zestawów i zaczęłam się im dokładnie przyglądać.
-Gdzieś wychodzisz? - spytał Harry, stojąc w progu.
-Z Zaynem po prezent dla jego dziewczyny.
-Aaa, dzięki bogu.
-Co? Czemu?
-Nic, nic. Nie jesteś zła że bedziesz musiała do mnie jechać?
-Troche mi niezręcznie, ale skoro twoja mama się zgodziła to jakoś wytrzymam.
-Wytrzymasz, będe się tobą opiekował.
-Ło boże...- zaśmiałam się.
-Nie będzie tak źle. - uśmiechnął się
-Mhm. Harry! - krzyknęłam
-Co jest?
-W co mam się ubrać? - podsunęłam mu pod nos trzy zestawy(1,2,3)
-Ten - wskazał na 3 - jest najzwyklejszy i .. pasuje do stylu Malika.
-Serio tak uważasz?
-No tak.
-Dziękuje Haroldzie. - uśmiechnęłam się, na co on wskazał swój policzek - ehm...
-Dajesz.
-Jejku no dobrze .. - podeszłam do niego i musnęłam jego policzek, od razu po tym uciekłam do łazienki się przebrać. Po niecałych ..może...5 minutach słyszałam krzyki Zayna. Przyspieszłam trochę, poprawiłam włosy, i podciągnęłam rzęsy maskarom, ponieważ niczego innego nie używam. Zbiegając po schodać, potknęłam się i wpadłam wprosto na plecy Lou, który akurat tam stał.
-Louis, chwała Ci za to że tu stoisz. - powiedziałam.
-Nic Ci nie jest? - zapytał
-Wszystko ok, tylko ktoś zostawił na środku schodów hamburgera - dodałam a wszyscy automatycznie spojrzeliśmy na Nialla, który siedział przy stole i jadł frytki. Podniósł swój zdezorientowany wzrok na nas, a my zaczęliśmy się śmiać.
-Coś się stało? Chcecie frytek? - spytał
-Nie, jedz sobie na zdrowie - odpowiedział Liam.
Z Zaynem wyszliśmy na tył hotelu, aby spokojnie wsiąść do auta, prowadzonego przez Andiego. Trochę nie podobał mi się ten pomysł, nie chciałam podpaść wujkowi, ale z drugiej strony widziałam że Zaynowi bardzo zależy, aby znaleźć jakiś dobrej firmy prezent dla swojej dziewczyny. Podczas drogi, cały czas rozmawialiśmy i Malik okazał się dość fajnym chłopakiem, i już nie sprawiał wrażenia naburmuszonej gwiazdki.
Przed wejściem do sklepu, założył czapke, a ja okulary przeciwsłoneczne. W centrum obeszliśmy wszystkie sklepy jubilerskie, ale za każdym razem gdy znaleźliśmy coś ładnego, mulat stwierdził że Perrie się to nie spodoba.
-Jestem dziewczyną i lubie zakupy, ale na chwilę obecną mam dość.
-Jeszcze chwilę.
-Zayn to już trzecie centrum handlowe, nie ma nas ponad cztery godziny.
-I tak nam to sprawnie idzie.
-No bardzo. Wracajmy
-Nic jej jeszcze nie kupiłem.
-Mówiłam Ci, weźmy tą bransoletkę z piórkami.
-Może jej się nie spodobać.
-Spodoba jej się, poza tym na pewno doceni twoje starania.
-Ta na pewno - powiedział oschle i zaczął przeglądać jakieś łańcuszki.
Po dwóch godzinach łażenia po sklepach, Zayn odważył się kupić jakąś bransoletkę i łańcuszek. Cały czas musiałam mówić mu że dziewczynie na pewno się spodoba. Aż w końcu uwierzył i resztę dnia chodził po domu zadowolony.
Wieczorkiem, kiedy chłopcy wrócili z próby dźwięków i spotkaniu z fanami, mieliśmy zamiar grać w piłkę, na hotelowej sali, albo pograć w monopol. Wszystkie plany zmieniły się kiedy Zayn odpalił laptopa i wszedł na jedną z plotkarskich stronek.
Kim jest dziewczyna u boku Zayna Malika?
Dziś w południe, w centrum handlowych Chicago widziano Zayna Malika, członka zespołu One direction, spacerującego z nieznaną nam jeszcze dziewczyną. Para nie trzymała się za ręce, ale często się do siebie uśmiechali , rozmawiali , a co najciekawsze wchodzili tylko do sklepów z biżuterią. Niektórzy twierdzą nawet że Zayn może się zaręczyć.
Co na to Perrie Edwards, która jeszcze niedawno była uważana za dziewczynę przystojnego Zayna?
Cześć wszystkim, z tej strony Jadźka. Dzisiaj trójeczka, całkowicie napisana przeze mnie ;d oo taaak .
Następny rozdzialik jest w rękach Kryśki, która jak zawsze świetnie sobie da z nim rade.
Mam do was tylko jedną prośbę, którą ma chyba każdy prowadzący bloga ... jeśli czytasz, komentuj ;d
Przy okazji zapraszam was na nasze pozostałe blogi, które prowadzimy osobno. (#1,#2,#3,#4)
Przy okazji zapraszam was na nasze pozostałe blogi, które prowadzimy osobno. (#1,#2,#3,#4)
Dziękuje, to tyle
Do .. napisania ! <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)